Aktualności
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Grzegorza Pudy przepadł w Sejmie. Rządząca koalicja obroniła szefa resortu rolnictwa. Klub PiS wsparło w głosowaniu sześciu posłów.

Za wyrażeniem wotum nieufności wobec ministra rolnictwa i rozwoju wsi opowiedziało się 214 posłów, 233 było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu. Większość bezwzględna potrzebna do odwołania ministra wynosiła 231 głosów.
W PiS panowała ścisła dyscyplina. Przeciw wnioskowi zagłosowało wszystkich 227 posłów z tego klubu oraz trzech posłów Kukiz'15 (Paweł Kukiz, Jarosław Sachajko, Stanisław Żuk), dwóch posłów niezależnych (Zbigniew Ajchler, Łukasz Mejza) oraz Katarzyna Piekarska z KO.
W ławach opozycyjnych niemal wszyscy głosowali za odwołaniem ministra, ale nieobecnych było 11 posłów. Od głosu wstrzymała się Monika Pawłowska z Porozumienia i Zbigniew Girzyński z koła Polskie Sprawy.
Opozycja do ministra: wieś płonie gniewem
Wniosek o odwołanie ministra rolnictwa w sierpniu złożył klub PSL. Podpisali się pod nim także posłowie Lewicy. Ludowcy podkreślili, że odkąd Grzegorz Puda został w październiku ubiegłego roku ministrem, "nie przygotowuje projektów legislacyjnych, nie prowadzi dialogu z rolnikami i z organizacjami rolniczymi".
- Bogu dzięki nie rządziliśmy z jedną partią - z PiS. I nie planujemy - oświadczył w debacie prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak podkreślił, to jest wotum nieufności nie tylko wobec ministra, którego tak naprawdę nie ma, ale wobec całej strategii PiS wobec rolnictwa. Wymienił, że nie ma Holdingu Spożywczego, ceny w sklepach rosną, ogniska ASF cały czas występują i codziennie upadają dziesiątki gospodarstw hodujących trzodę chlewną.